O projekcie

Od myśli do czynu 

  Pomysły pojawiają się w naszych głowach często zupełnie niespodziewanie. Szaleńcza myśl, aby spędzać jesienno-zimowe wieczory w zrekonstruowanej średniowiecznej chacie, we wczesnośredniowiecznym odzieniu i z pokarmami zbliżonymi do tych wówczas spożywanych, rodziła się całkiem długo. Wpierw były ulotne myśli. Jeszcze kilka lat temu rozmawiając z kompanami z AUREA TEMPORA (poznańska grupa odtwórstwa historycznego i stowarzyszenie), proponowałem wyjazdy zimą do Grzybowa. Czemu jednak akurat do Grzybowa i to tego wielkopolskiego? A nie, do położonej urokliwie nad Morzem Bałtyckim miejscowości o tej samej nazwie. Wybór podyktowany był powiewem przeszłości i pędem do tego, co związane z wczesnym średniowieczem. Zresztą Grzybowo od początku naszych bardzo bliskich związków z historią, archeologią i odtwórstwem gościło w sercach. W moim przypadku pierwszą styczność z Grzybowem miałem w 2005 roku, będąc uczestnikiem ekspedycji archeologicznej, jeszcze w czasie studiów. Następnie, Grzybowo wracało do mnie jak bumerang: kolejne wykopaliska, przyjaciele archeolodzy z Torunia eksplorujący teren grodziska czy wreszcie wyjazdy w ramach odtwórstwa historycznego. Zresztą przykład Marty pokazuje, że natychmiastowo można zakochać się w tym miejscu. Jeden przyjazd, jedna noc na grodzie, kwas chlebowy pity w glinianym garnku na tle zachodzącego słońca i Grzybowo staje się częścią twojego świata…A może to Ty stajesz się częścią Grzybowa?

Wracając do zasadniczej myśli (odszedłem nieco od tematu, gadulstwo to moja wada, podobnie jak bycie cholerykiem). Myśl o zimowych wyprawach istniała od dawna w naszych głowach, ale żeby ją sprecyzować potrzebny był odpowiedni moment. Stąd chodząc lipcowymi wieczorami po plaży w Tolkmicku i używając czarodziejskich sztuczek w postaci wiadomości sms, rozmawialiśmy o zimowych wyprawach. Krótkie wiadomości tekstowe między Zalewem Wiślanym, a wielkopolskim Gruszczynem płynęły nieustannie. Choć fakt pierwsze dyskusje między nami o zimowych wyprawach miały miejsce jeszcze wcześniej. Dyskutowaliśmy już o tym na trzecich Spotkaniach z Archeologią, organizowanych w Grzybowie, kiedy to w lipcu przy ognisku kwitły rozmowy o możliwościach uprawiania odtwórstwa jesienią i zimą. Od rozmów do realizacji zadania droga jest jednak daleka, a czasami nawet wyboista, także łatwo się zniechęcić. Jednak nie w tym przypadku. Pojawiła się nieodparta potrzeba realizacji celu i dotrzeć do niego chcieliśmy za wszelką cenę. Stąd od sierpnia 2014 r. rozpoczęliśmy szerokie przygotowania, poprzedzone jeszcze liczniejszymi zakupami. Przede wszystkim zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy dużych ilości odzienia. Ubiory, które posiadaliśmy do tej pory wystarczały na lato wiosnę i wczesną jesień. Jednak zima determinuje inny strój. Dlatego nieodzowne stało się uszycie, nowych grubych wełnianych giezeł, sukien, owijaczy czy kolejnych skórzanych butów. Na szczęście niektóre elementy jesienno-zimowego odzienia jak: płaszcze, rękawiczki czy czapki już posiadaliśmy. Pewnym wyzwaniem, ale tylko czasowym, było także uszycie kolejnych par obuwia, z jedną parą butów w śniegu i przy minusowej temperaturze (zwłaszcza poniżej -15 stopni Celsjusza), nie jest łatwo wytrwać.

Marcin 2

(Fot. Jacek Wrzesiński)

Praca nad własnym strojem jest jednym z elementów, ale przecież w Grzybowie zimą i jesienią gdzieś mieliśmy mieszkać. Sierpień był więc momentem, kiedy musieliśmy wybrać jedną z dwóch mieszkalnych chat na terenie zagrody. Zdecydowaliśmy się na mniejsze z domostw, zakładając słusznie, że będziemy rezydować tam w dwójkę. Chata zrębowa wymagała jednak gruntownego wyczyszczenia i uszczelnienia. W tym ostatnim zadaniu pomogli nam członkowie Stowarzyszenia AUREA TEMPORA i drużyna „Warcianie z Lądu”, za co serdecznie dziękujemy. Pomoc, którą zaoferowali podczas sierpniowego „Turnieju na udeptanej ziemi” oraz wrześniowych „Spotkań z Archeologią” jest trudna do oszacowania. Co nie oznacza, że mamy wam zamiar nasi drodzy koledzy za pomoc płacić w pieniądzu lub naturze (dla mniej zorientowanych chodzi o jaja kurze, skórki kunie, i miód z barci), Dodatkowo już we własnym zakresie przygotowaliśmy drewno na opał (głównie brzozę i lipę), które odpowiednio przesuszyliśmy, a także zbudowaliśmy palenisko. Ten ostatni element w trakcie wyjazdów będzie przebudowywany w formę wczesnośredniowiecznego pieca. Oczywiście, w X/XI wieku, który odtwarzamy przeważały otwarte paleniska. Jednak nie jest też tak, że niespotykane były piece kopułkowate służące do ogrzewania domostw. Takie odkrycia znamy chociażby ze stanowisk z Ujścia, Lublina czy Igołomi. Piec zapewni nam większy komfort przybywania w chacie i mniejszą dawkę dymu. A ten jak wszyscy odtwórcy palący w chatach wiedzą, bywa nieco uciążliwy. Ostatnim elementem związanym z użytkowaniem chat będzie obwieszenie ścian wewnętrznych wełną oraz skórami zwierzęcymi, co zapewni dodatkową naturalną izolację termiczną.

Przechodząc od pomysłu do realizacji poszczególnych zadań pojawiły się nowe wizje. Tak to już jest, że ludzie z zapałem i energią nigdy nie poprzestają na wymyślaniu kolejnych celów do realizacji. Czasami jest to szkodliwe, ale na szczęście nie w tym przypadku. Myśl wyjazdów zimowych to świetna sprawa, ale przecież są tacy ludzie, co prawda nieliczni, którzy tak robią. Jak ktoś ma krzepę i umie rozpalić ognisko to i zimową noc spędzi w szczerym polu. W związku z tym projekt musiał obrać nową formę. Nie chodziło nam przecież, aby powtarzać utarte wzorce i realizować pomysł jednej nocy w miesiącu w warunkach zbliżonych do średniowiecznych. Ten cel byłby prosty do zrealizowania. Dlatego uznaliśmy, że przez pół roku (od października do marca włącznie), minimum raz w miesiącu będziemy spędzać w Grzybowie jeden weekend. Śpiąc w małej chacie zrębowej ulokowanej na zagrodzie majdanu tamtejszego grodziska. A w dzień prezentować rzemiosło – tkactwo, szewstwo, skórnictwo, pokazywać elementy życia codziennego sprzed 1000 lat i opowiadać o tymże wczesnym średniowieczu. Postanowiliśmy, więc połączyć chęć do zdobywania nowych doświadczeń z rolą edukacyjną, jaką każdy szanujący się odtwórca historyczny powinien spełniać. Rezerwat Archeologiczny Gród Grzybowo jako placówka muzealna doskonale do tej roli się nadawał. Miejsce odwiedzane przez turystów i szkoły mogło zapewnić szerokiego odbiorcę naszej wiedzy. Dlatego wrześniowe, wieczorne rozmowy w trzyosobowym gronie – my oraz Jacek Wrzesiński, kierownik placówki – o samym pomyśle, musiały być owocne. Skutkiem czego w połowie miesiąca projekt był już gotowy, podobnie jak i plakat promujący wydarzenie. Do realizacji projektu udało się pozyskać partnerów, którymi stały się następujące instytucje: Rezerwat Archeologiczny Gród Grzybowo i Zespół Szkół Społecznych w Grzybowie. Całość projektu miała być realizowana pod szyldem Stowarzyszenia Edukacji i Odtwórstwa Historycznego AUREA TEMPORA z Poznania, którego co by nie powiedzieć jesteśmy członkami. Sam pomysł projektu „Zimowisko 1014-1015. W mroźnej zawiei” oraz plakatu był autorski i wyszedł spod naszego pióra. Warto też dodać, że w ramach realizacji projektu chcą nas odwiedzić nasi przyjaciele z Wałcza „Drużyna Wojów Grodu Wałcz”, którzy mają duże doświadczenie w wyprawach zimowych i świetnie się nam razem współpracuje. W związku z tym również w postaci blogowej (rozmowy prywatne to jedna rzecz, a oficjalne zaproszenie druga), mówimy wam przyjaciele z Wałcza przybywajcie do Grzybowa.

Teraz pozostaje nam tylko realizacja projektu. 25-26 październik to pierwszy wyjazd, na który serdecznie wszystkich zapraszamy. Szczególnie mamy na uwadze turystów i uczniów okolicznych szkół. Chętnie opowiemy wam o życiu codziennym i pokażemy niektóre rzemiosła. Będzie to dla was okazja, aby przełamać barierę, która latem czy wiosną jest nie do przebrnięcia i która dzieli odtwórcę i turystę. Tym razem chłód, może deszcz, a kto wie czy nie śnieg (hmm…śnieg w październiku to mało prawdopodobne), przełamie granicę. Będziecie musieli wejść do chaty usiąść na ławie, ogrzać się przy ogniu, rozgrzać gorącym napitkiem lipy z miodem czy posilić kaszą. Staniecie się przez chwilę częścią tego świata. Co prawda lata 1014-1015 to czas wojen Bolesława Chrobrego (my wolimy przekornie nazywać Grubym), które prowadził z królem niemieckim Henrykiem II (uznanym zresztą za świętego, a tak naprawdę był łotrem spod ciemnej gwiazdy) . My jednak pokażemy wam inne oblicze, nie wojenne, a wręcz przeciwnie, codzienne, bliższe ówczesnym ludziom. Wyobraźcie sobie, że czas wojny nastał, ale przecież w grodach pozostawali mieszkańcy, życie nadal kwitło: uprawiano rzemiosła, konserwowano żywność na zimę, zabezpieczano chaty, rąbano lód na fosie i inne. My pokażemy wam tę drugą stronę życia, no może poza rąbaniem lodu na fosie. Narąbem niech zajmą się inni. Dlatego zapraszamy na „Zimowisko 1014-1015. W mroźnej zawiei”.

8

(Fot. Klaudia Grochowska)

Marcin i Marta


Podziękowania

Chcielibyśmy serdecznie podziękować za pomoc w realizacji projektu „Zimowisko 1014 – 1015. W mroźnej zawiei.” następującym instytucjom i firmom:

– Rezerwatowi Archeologicznemu Gród w Grzybowie – Oddział Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy (www.facebook.com/RezerwatGrzybowo),

– Stowarzyszeniu Edukacji i Odtwórstwa Historycznego AUREA TEMPORA z Poznania (www.aureatempora.eu),

– Portalowi internetowemu – Historykon.pl,

– Zespołowi Szkół Społecznych w Grzybowie (www.szkola.grzybowo.org),

– Drukarni Letica z Poznania (www.letica.pl)

 

Również chcemy podziękować następującym osobom, które wsparły projekt:

– Panu Jackowi Wrzesińskiemu – Kierownikowi Rezerwatu Grodu w Grzybowie – za pomoc w realizacji projektu i użyczenie fotografii,

– Panu Oskarowi Hajderowi – Prezesezowi Stowarzyszenia AUREA TEMPORA – za zgodę na dofinansowanie projektu,

– Pani Klaudii Grochowskiej – za udostępnienie fotografii (www.euflonica.com),

– Panu Marcinowi Jankowi – za udostępnienie fotografii,

– Pani Żanecie Sobierajczyk – za udostępnienie fotografii,

– Pani Ewelinie Sareckiej – za udostępnienie fotografii,

– Panu Wojciechowi Wójciakowi – za pomoc przy zbudowaniu i prowadzeniu bloga http://www.grzybowskiezimowiska.wordpress.com,

– Pracownikom Rezerwatu Archeologicznego Gród w Grzybowie – za miłe przyjęcie oraz okazywaną pomoc