Przyjazd
W ostatni z październikowych weekendów rozpoczęliśmy cykl wydarzeń pod tytułem „Zimowisko 1014-1015. W mroźnej zawiei”. Sobota i niedziela nie należały ze względu na pogodę do gorących. Natomiast, z pewnością gorąco było w Rezerwacie Archeologicznym Gród w Grzybowie. Albowiem w tym właśnie miejscu zainaugurowaliśmy początek jesienno-zimowego sezonu. Tygodnie przygotowań: szycie strojów, zabezpieczanie chat, promocja wydarzenia w mediach oraz szukanie partnerów do projektu, przyniosły efekty. Do Rezerwatu zawitaliśmy późnym wieczorem w piątek. Jak się okazało, właśnie ta noc z piątku na sobotę była najbardziej chłodna. Na szczęście, dzięki uprzejmości pracownikom Rezerwatu, na terenie zagrody czekał już na nas ogień. Przy największym z palenisk płonął ciepły ogień, który pozwalał ogrzać się w ten zimny wieczór.
(Fot. Marcin Danielewski)
Pobyt
Sobotni poranek przywitał nas ziąbem w okolicy zera stopni Celsjusza. Było chłodno, ale poranny wywar z lipy okraszonej miodem pszczelim rozgrzał nas na tyle, że mogliśmy zabrać się za śniadanie, a następnie przygotowywanie zagrody. W tym ostatnim zadaniu dzielnie pomagali nam uczniowie z Zespołu Szkół Społecznych w Grzybowie. Świetnie sprawdzili się oni szczególnie w uszczelnianiu małej chaty, która służy nam za miejsce do spania. Tym razem musieliśmy wypełnić przestrzeń między dachem a ostatnim belkowaniem, do czego posłużyły nam stare skóry zwierzęce oraz wełna owcza. Wypełnienie sprawdziło się, a chata otrzymała lepszą izolację. Dodatkowo uczniowie doglądali również ognia w domostwach, a także pomagali w uporządkowaniu zagrody.
Oczywiście, od samego rana dzielnie wyczekiwaliśmy turystów. W godzinach dopołudniowych Rezerwat odwiedzali dziennikarze z pobliskiej Wrześni, obserwujący nas trochę, jako ciekawostkę przyrodniczą. Trzeba jednak przyznać, że odbyliśmy miłe rozmowy z przedstawicielami prasy, których interesował przede wszystkim sam pomysł „Zimowiska”, skąd się wziął, czy dużym wyzwaniem było przygotowanie się do wyjazdów oraz czy naprawdę spędzamy cały weekend na terenie Rezerwatu?
W sobotę odwiedzili nas także przedstawiciele drukarni Letica, którzy spędzili u nas ponad dwie godziny, słuchając naszych opowieści o historii grodu, życiu codziennym i czasach pierwszej monarchii Piastów. Miłym akcentem była wspólna integracja przy ognisku oraz rzuty toporami i oszczepami. Basiu i Łukaszu, dziękujemy za odwiedziny.
W ciągu obu dni przewinęło się także przez gród nieco turystów, którzy chętnie wchodzili do naszych chat, siadali z nami przy ognisku i w dymie zadawali pytania. Oczywiście, wszystkich najbardziej interesowało to, jak radzimy sobie z chłodem, zwłaszcza z tym nocnym. Osobno, turyści mogli zobaczyć, jak działał w średniowieczu warsztaty: tkacki i szewski.
(Fot. Marcin Danielewski)
Refleksje
Musimy podkreślić, że październikowy wyjazd do Grzybowa był także czasem dla nas. Po raz pierwszy od trzech lat miałem czas, aby zobaczyć wystawę „Gród w Grzybowie – między plemieniem a państwem”. Wystawa wciągnęła szczególnie Martę, która nie mogła opuścić wykopu małego archeologa. Znaleźliśmy również czas na zakupy w sklepiku muzealnym, a rzeczywiście jest na co wydawać tam denary. Wreszcie też mogliśmy poświęcić się wykonywaniu fotografii. Gród w Grzybowie jest przepiękny jesienią, te barwy, liście lecące z drzew i poranna rosa na ponad tysiącletnim obiekcie, to coś wyjątkowego. Aż dziw bierze, że wówczas w Rezerwacie pojawia się mniej odtwórców i turystów niż w miesiącach letnich.
Zupełnie osobną sprawą są doświadczenia, jakie wynieśliśmy z tego wyjazdu. Okazało się, że przygotowywany przez nas sprzęt zdał egzamin. Giezła, suknie, buty, czapy, kaptury czy rękawice spełniły swoje zadania. Oczywiście, już teraz wiemy, że na kolejne „Zimowisko” przydadzą się kolejne warstwy stroju: giezła, suknie, a docelowo także kożuchy. Również izolacja mniejszej z chat sprawdza się i rozpalając w niej ogień możemy być pewni, że nie zmarzniemy w niej. Ten fakt też nas zbudował, gdyż okazało się, że praca wykonana jeszcze w sierpniu i we wrześniu przyniosła efekty. Nigdy jednak nie ustajemy w pracy, w związku z tym docelowo przebudujemy palenisko w mniejszej z chat w piec kopułkowaty. Te ostatnie we wczesnym średniowieczu funkcjonowały przede wszystkim na południu domeny Piastów. Z tymi refleksjami pozostajemy i zapraszamy na kolejne już listopadowe „Zimowisko”. Na koniec pragniemy podziękować nie wymienionym do tej pory w relacji: Stowarzyszeniu Edukacji i Odtwórstwa Historycznego AUREA TEMPORA z Poznania oraz portalowi Historykon.pl bez których realizacja pierwszego z jesienno-zimowych wyjazdów byłaby bardzo utrudniona.
(Fot. Marcin Danielewski)
Marcin i Marta